poniedziałek, 31 marca 2014

XxX

Przeniosłam bloga pod inny adres: karkarmarka.blogspot.com,
Przez to oprogramowanie nie dam rady tutaj prowadzić dalej bloga.
Przepraszam wszystkich.
Pa,
Pa. ;(

piątek, 28 marca 2014

#24. Recenzja Watashi ga Motenai...

Yukinon pożyczyła mi dzisiaj mangę ''Hetalia'' 2 tomy, bardzo jej za to dziękuję ;D
Piszę te notkę z parapetu na, którym czytam KAŻDĄ mangę. Dzisiaj recenzja.
Miałam jakiś czas temu zamieścić te recenzję, ale jakoś mi to z głowy wyleciało. Anime to bardzo mi się spodobało. Z postaci spodobała mi się najbardziej chyba mi się spodobała główna bohaterka oraz jej brat.
Autorką tej recenzji nie jestem ja tylko Elżbieta Ayumi Okniańska. Przepisana została z magazynu Kyaa! nr. 31. Anime godne polecenia, zapraszam do lektury.
>>><<<
Ocena Kyaa!:4,5/5
Plusy: nietypowe, dobrze wykreowana główna bohaterka, mimika bohaterki, muzyka w trakcie anime i opening
Minusy: ending
Oceny w internecie:
Tanuki: 7,54/10
Filmweb: 7,4/10
MyAnimeList: 7,57/10
Podstawowe informacje:
Gatunek: okruchy życia, komedia, parodia, dramat.
Reżyser: Shin Oonuma.
Scenariusz: Takao Yoshioka.
Muzyka: Sadesper Record.
Studio: SILVER LINK.
Autor: Nico Tanigawa
Ilość odcinków: 12
Rok wydania: 2013
Watashi ga Motenai no wa Dou Kangaetemo Omarea ga Warui!
chcę być popularna!
''Byłam przekonana, że seria ta będzie bardzo głupawą komedią, okazało się jednak, że mimo, iż miałam trochę racji, to wywarła ona na mnie wrażenie i powiem szczerze, że mimo „dziwnego” humoru to anime mnie trochę zasmuciło. Osoba wycofana społecznie została przedstawiona w sposób naprawdę śmieszny, a przez to stała się jeszcze bardziej godna pożałowania w tym swoim komizmie.

Tomoko Kuroki to rozczochrana, o wiecznie zapuchniętych zielonych oczach dziewczyna, która właśnie zaczęła liceum. Jest płaska, niezbyt urodziwa, nosi nie przerobiony mundurek (spódnica do kolan), jest cicha i nieśmiała, ale tylko w stosunku do nieznajomych. Przebywając sama ze sobą zachowuje się jak psychopatka, jej miny, świadczące o niezrównoważeniu emocjonalnym oraz teksty jakie wypływają z jej ust na temat koleżanek z klasy są zaskoczeniem dla widza, co jednak wpływa pozytywnie na odbiór tej postaci.

Bohaterka ma duże problemy z komunikacją międzyludzką. Jest z tego powodu bardzo nieszczęśliwa i wciąż usiłuje wymyślić, jak by tu stać się podziwianą, piękną, popularną i lubianą uczennicą. Niestety nic się nie sprawdza w praktyce, ponieważ Tomoko nie potrafi wydukać z siebie słowa przy kimkolwiek, chyba że przy bracie, mamie lub przyjaciółce z gimnazjum, do której jeszcze wrócę. Jej mózg, zaśmiecony mangami, anime, grami randkowymi nie dopuszcza do siebie, że coś robi źle, skoro nikt w klasie się do niej nie odzywa. Dziewczyna postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i wymyśla bardzo dziwaczne sposoby zostania zauważoną. Fobia społeczna, na którą cierpi jest jej więzieniem, nie pozwala jej ruszyć naprzód. Tomoko kompletnie źle interpretuje zachowania ludzi, co również uniemożliwia jej bliższe poznanie kogokolwiek, jej fantazje wymykają się spod kontroli, a zbereźny umysł sprawia, że często wygląda jak jakiś zboczeniec.  Jej próby uspołecznienia się za każdym razem kończą się źle i wzbudzają w niej gniew, frustrację i płacz.

Dziewczyna, rozpoczynając liceum, liczy na to, że coś się zmieni, stara się na wszelkie sposoby, jednak mija półrocze i dalej jest niezauważana. Wakacje są dla niej okresem udręki- nie ma co robić, z nikim się nie widuje, tylko czyta, gra, ogląda, siedzi do późna, irytuje swojego brata. Jedyną nowością jest przyjazd jej kuzynki Kii, przed którą usiłuje zgrywać fajną, wyluzowaną i gorąca nastolatkę z chłopakiem namawiającym ją do rzeczy zbereźnych i z paczką fantastycznych przyjaciół. Czy uda jej się wywieźć w pole uroczą Kii? Musicie zobaczyć sami, a uwierzcie, będzie na co popatrzeć.

Fabuła anime polega na wypróbowywaniu nowych pomysłów na znalezienie przyjaciół. Z odcinka na odcinek są to coraz ciekawsze, a zarazem głupsze wymysły, które nigdy nie kończą się powodzeniem, jednak główna bohaterka się nie poddaje i usiłuje wywalczyć sobie miejsce w tym brutalnym świecie. Kimś, kto jej w miarę możliwości pomaga jest Yuu Naruse, koleżanka z gimnazjum, która wówczas była osobą podobną do Tomoko, totalnym otaku mającym problemy z nawiązywaniem kontaktów, obecnie zaś życie w liceum zmieniło ją w gorącą „rurę”, jak to określa ładne dziewczęta Kuroki. Uwielbia ona swoją przyjaciółkę, ale nie zdaje sobie sprawy z jej problemów. Jest to głównie wina samej bohaterki, która  ukrywa prawdę o swoim stanie psychicznym i społecznym przed Yuu, nie chcąc wyjść na idiotkę bez przyjaciół, która nie radzi sobie w nowej szkole. Widać, że piękna, piersiasta dziewczyna uwielbia Tomoko i na pewno by pomogła rozwiązać problem aspołeczności dziewczyny, jednak ta jej nie daje na to szansy.

Tomoko stara się żyć w świecie realnym, znaleźć sobie swoje miejsce, jednak  sposoby, dzięki którym chce stać się popularna czerpie z mang, gier i internetu, co raczej nie jest zbyt dobrym pomysłem.

Anime jest na swój sposób bardzo smutne i przykre, bo mimo, iż jest to komedia, a zachowania Kuroki są głupawe, to jednak człowiek widzi, że bohaterka naprawdę bardzo się stara zostać zauważoną i zaakceptowaną, ale kompletnie sobie nie radzi z znalezieniem sposobu na bycie kimś normalnym, zwykłą nastolatką. Wiele jest scen ukazujących zboczenie Tomoko, co bywa śmieszne, a zarazem pozwala zrozumieć, że dziewczynie po prostu brakuje bliskości, kogoś, kto ją przytuli, pogłaszcze po głowie, pocieszy, porozmawia z nią. Nawet jej litościwy młodszy brat w końcu ulega jej namowom i postanawia poświęcać jej więcej czasu na rozmowę, aby ta przełamała bariery językowe.

Można się łatwo domyślić, że gdyby tylko Tomoko przyznała się nauczycielom lub Yuu, że ma problemy natury interpersonalnej, ci na pewno by jej pomogli, jednak ta nie potrafi powiedzieć nawet „do widzenia” swojemu wychowawcy, a co dopiero z nim porozmawiać szczerze. Naprawdę, śmieszne, a zarazem smutne jest to anime.

Grafika jest ciekawa, bardzo interesująco została stworzona główna bohaterka oraz jej brat, pozostałe postaci są ładne, ale wpasowują się też do serii- nie są zdecydowanie bishounenami czy bishojo. Tła są w miarę rozbudowane, jednak akcja zwykle toczy się w czterech ścianach pokoju Kuroki lub w klasie, ewentualnie na korytarzu szkolnym, więc zbyt wiele nie ma co podziwiać. Świetnie została zrobiona mimika bohaterów, zwłaszcza dziwaczne miny głównej bohaterki, które nadają jej wygląd maniakalnego mordercy.

Muzyka w trakcie anime jest klimatyczna i pasuje do konwencji anime, ending przyprawia o mdłości i słysząc go myślałam, że mój laptop wyląduje za oknem, zaś opening jest wyjątkowo dobry- ma ciekawą animację i fascynujące brzmienie. Jego tytuł to „Watashi ga Motenai no wa dō Kangaetemo Omaera ga Warui!”, zaś zaśpiewany jest przez Konomi Suzuki oraz Kiba of Akiba. Ma rockowo-metalowe brzmienie z nutką popu- wiem, brzmi to skomplikowanie, ale naprawdę warto go przesłuchać i obejrzeć. Ening zaś nazywa się „Dō Kangaetemo Watashi wa Warukunai” i jest zaśpiewany przez Izumi Kittę. Jest tak przesłodzony, że idzie zwrócić wszystko, co się zjadło chwilę temu.  Świetną piosenkę można usłyszeć też w bodajże 9 (lub 10) odcinku w trakcie anime- jest tak miła dla ucha, tak piękna i wzruszająca, że naprawdę łezka się może w oku zakręcić. Dodatkowo teksty piosenek są również idealnie dopasowane do anime.

Czymś, co może zrazić początkowo widza jest to, że często postaci drugoplanowe są pokazane albo bez oczu, albo jako cali szarzy. Choć przy pierwszym odcinku mnie to zirytowało, stwierdziłam wraz z dalszym oglądaniem tej serii, że jest to zabieg bardzo pozytywny, ponieważ ukazuje on wyobcowanie głównej bohaterki ze świata nastolatków.

Podsumowując, uważam,, że anime jest warte obejrzenia. Jest ciekawe, intrygujące i zabawne, pokazuje, jakie ludzie mogą mieć problemy i jak starają się z nimi walczyć, co bardzo potrafi podbudować człowieka.''

Sayonara Minna, /Keiko-chan ;!
Życzę wam miłego weekendu

czwartek, 27 marca 2014

#23.Kilka Japońskich słodkości

Ostatnio podglądnęłam i zauważyłam, że nasza Yukinon szykuje kolejny rysunek. Kto wie? Może coś mi niedługo przedstawi? Rysunki jak zawsze na pewno będą boskie ;3
Miałam dzisiaj okazję drugi raz spróbować Pocky, a raczej malutkiej podróby. Dobra, nie były może tak pyszne jak te prawdziwe, ale trzeba było spróbować. Obrazki przedstawiają moje urodzinowe Pocky, które zjadłam 11 marca oraz te dzisiejsze. Hehe, pudełko przechowuje na pamiątkę. Grafiki troszkę zmniejszyłam, jak chcecie się bliżej temu przyjrzeć to musicie otworzyć w nowej karcie i powiększyć sobie, ponieważ nie znam się na magii typu: ''kliknij aby powiększyć'' jaka występuje na Yatt'cie.
>>><<<



''Japonia od wieków fascynuje Europejczyków. To zakątek świata, gdzie nowoczesność miesza się z wielowiekowymi tradycjami. Kraj nowinek technicznych, starych świątyń oraz wspaniałego jedzenia, o którym można by pisać i pisać. Wśród niezliczonych smakołyków w życiu mieszkańców Archipelagu Japońskiego szczególną rolę odgrywają słodycze. Śnieżnobiałe ciastka ryżowe jadane od początków naszej ery, łakocie przywożone z Chin, wyszukane specjały z Kioto towarzyszące ceremonii herbacianej czy ekstrawaganckie ciasta przygotowywane przez najlepszych, współczesnych cukierników to tylko wycinek bogactwa, jakie oferuje kuchnia Kraju Kwitnącej Wiśni.''
I właśnie w tym poście chciałabym poruszyć temat tych wspaniałych słodyczy.
>>><<<
     Pocky to Jedne z najpopularniejszych japońskich słodyczy. Stworzone są przez Ezaki Glico Company. Są to biszkoptowe paluszki w polewie (np. czekoladowej). Czasami spotykane w Europie pod nazwą "Mikado", zaś w Malezji znane jako "Rocky".
     Pierwsze pocky powstały w 1966 roku, kiedy to Ezaki Glico Company wyprodukowało smakołyki w polewie czekoladowej. Słodycze otrzymały nazwę "pocky", w oparciu o wyraz dźwiękonaśladowczy do odgłosu przegryzania produktu. Później, w 1971 roku, firma dała początek biszkoptowym paluszkom w polewie migdałowej. Następnym wyrobem były pocky z truskawkowym lukrem - w 1977 roku. Słodycze szybko po tym zyskały ogromną popularność, dlatego obecnie dostępnych jest coraz więcej nowych smaków.
>>><<<
     Daifuku - jest to jedno z tradycyjnych japońskich słodkości. Składa się z małego mochi (tradycyjne kluski z klejącego ryżu i mochiko) oraz nadzienia.
Chociaż tradycyjnym sposobem ich wyrobu jest mochitsuki, daifuku i mochi mogą być również przygotowywane w kuchence lub mikrofali.
Z początku daifuku były nazywane harabuto mochi. Później zmieniono nazwę na daifuku. Wyrazy ''brzuch'' i ''szczęście'' wymawia się tak samo: ''fuku''. Japończycy wykorzystując to zastosowali wersje ''daifuku'', co daje nam ''wielkie szczęście (dla brzuzka xD).
     Daifuku zdobyło popularność w XIII wieku, kiedy to zafascynowani potrawą Japończycy zaczęli obdarowywać się nimi na specjalne okazje, ceremonie i uroczystości.
     Daifuku występuje w wielu odmianach - zależy to głównie od rodzajów nadzień. Zwykle są to białe, jasnozielone, bądź jasnoróżowe potrawy wypełnione anko. Niektóre daifuku zawierają kawałki owoców. Zazwyczaj posypuje się je cienką warstwą kukurydzy, skrobi ziemniaczanej, cukrem pudrem lub kakao, by nie przyklejały się do palców oraz w celu uzyskania dodatkowych walorów smakowych.
>>><<<
     Dango – tradycyjne japońskie kluski robione z mochiko, czyli mąki ryżowej, zbliżone do mochi. Często podaje się je do zielonej herbaty. Dango podawane są czasem na słono, ale występują na ogół jako deser, więc o nich też wspomniałam.
Dango są jadane przez cały rok, na różne sposoby, zależnie od pory roku. Zazwyczaj podaje się po trzy-cztery sztuki nabite na szpadkę.
Istnieje wiele rodzajów dango, a ich nazwy pochodzą zazwyczaj od użytych przypraw.
     Japońskie przysłowie "hana yori dango", które można przetłumaczyć "lepsze dango niż kwiaty" oznacza, że wartości praktyczne są ważniejsze od estetycznych.
W grze go "dango" oznacza stłoczenie pionów w kształt przypominający dango, powstające wskutek braku umiejętności gracza.
Fryzura z dwóch przypominających dango koków po obu stronach głowy jest często nazywany odango.
     W 1999 dango zanotowało znaczny wzrost popularności w Japonii dzięki piosence "Dango san-kyōdai" (Trzej bracia dango). singel rozszedł się w 2,9 mln egzemplarzy i zajął 4. miejsce wśród najlepiej sprzedających się singli w Japonii.
  W anime Clannad dango jest głównym bohaterem endingu pt. "Dango Daikazoku" (Wielka rodzina Dango), a w teledysku występują personifikacje różnych rodzajów dango poruszających się w rytm piosenki. Główna bohaterka serii - Nagisa Furukawa - uwielbia personifikacje dango i często śpiewa początek "Dango Daikazoku", które zawiera powtarzające się jedno po drugim słowo "dango".
  W serialu anime Naruto jedna z jōninów Konohy - Mitarashi Anko, jest wielką miłośniczką dango. Jej nazwisko pochodzi od słodkiej pasty z czerwonej fasoli, której używa się do wyrobu najpopularniejszej wersji dango.
>>><<<
To tyle, oczywiście to jeszcze nie wszystko, wymieniłam tylko kilka, które każdy japonistyk powinien chociaż kojarzyć.
     /Keiko

wtorek, 25 marca 2014

#22.Kimono, Yukata - tradycyjne Japońskie xD

Witam kochaną publiczność xD
Ostatnio coś mam fazę na kulturę mojej kochanej Japonii. Tak więc wpis o ubiorze. Była już lolita, teraz kimono. Nim rozpocznę pisanie posta o kimonie i yukacie zareklamuję stronę na Facebooku.
Nazwa strony to ''Anime jest cudem rzeczywistości''. Zapraszam wszystkich do lajknięcia. Może niewiele pomogę, ale warto próbować chociaż o te 3 lajknięcia zwiększyć popularność strony.
Aha!! Zapomniałabym. Jedna z moich Otaciółek poprosiła mnie o małe wspomnienie jej bloga.
http://jedjedjed.pinger.pl/ Blog o wszystkim, a równocześnie o niczym xD Bloga tego prowadzą >nagłówek zdradza całą niespodziankę< Julia i Dominika, znane na blogu pod pseudonimami Nagami i Sumiko. Proszę wszystkich pięknie o wejście i skomentowanie. Nie chciałam wam spamić, ale tak jakoś wyszło xD
>>><<<
     W dosłownym tłumaczeniu wyraz ''kimono'' oznacza coś do ubrania, rzecz do noszenia. Strój. Jednak z biegiem czasu jego zastosowanie ograniczyło się do jednego tylko, bardzo konkretnego ubioru. Uniwersalnie rozpoznawalnego symbolu Japonii i jej tradycji.
     Podstawowy krój kimona jest bardzo prosty: rozwieszone na specjalnym stelażu ma kształt litery T. Dobieranie wzorów, kolorów, odpowiedniego pasa i obuwia, właściwych dodatków stanowi prawdziwą sztukę, obecnie praktykowaną dosyć rzadko. Nie znaczy to jednak, że tradycyjne stroje całkowicie zniknęły z życia współczesnych Japończyków. Wręcz przeciwnie, często pojawiają się w najbardziej zaskakujących miejscach. (na obrazku Kimono --->)
>>><<<
     Gdzie szukać kimona? Pierwszym miejscem, które przyjdzie do głowy miłośnikowi Japonii, może być Gion, dzielnica Kioto, w której wciąż można spotkać gejsze. (Kim są gejsze mogę niedługo na blogu napisać) No, a jak gejsze, to na pewno w kimonach. Faktycznie, podczas wieczornego spaceru uroczymi uliczkami Gion można je zauważyć, jak przemykają pomiędzy taksówką a lokalem, w tradycyjnych strojach, fryzurach i makijażu. Jednak to wcale nie jedyne miejsce, gdzie można podziwiać piękne kimona.
>>><<<
     Bardziej tradycyjnie nastawieni Japończycy wciąż zakładają kimona na ważne uroczystości, takie jak wesela i pogrzeby. Wiosną i latem w świątyni meiji w centrum Tokio można trafić na kombo kilku ślubów, jeden po drugim. Poza parą młodą, także duża część bliższej rodziny występuje wówczas w tradycyjnych strojach. Można im się przyjrzeć podczas procesji przez dziedziniec, a potem jeszcze w czasie obowiązkowej sesji zdjęciowej. I nie krępujmy się: sami Japończycy, turyści i przypadkowi przechodnie przyglądają się, komentują, nawet robią zdjęcia.
     Stroje przeznaczone na takie uroczystości są bardzo eleganckie i niesamowicie drogie. Można je znaleźć u tradycyjnych rzemieślników, ale także w centrach handlowych. Najwyższe piętra wielkich domów towarowych, takich jak Isetan, przeznaczone są na najbardziej ekskluzywne produkty. Obok malarstwa, porcelany czy innych luksusowych towarów znajdziemy tak też kimona. Piękne, szyte na miarę, zachwycające tkaniną, doborem materiałów, cudownymi pasami obi, pięknymi wachlarzami i resztą eleganckich dodatków. Dla przeciętnego turysty dostępne tylko do podziwiania z daleka.
>>><<<  ( /|\  na obrazku powyżej dzieci ubrane w kimona)
     Kolorowe kimona, różnej jakości, mniej lub bardziej gustowne, można kupić dość łatwo na straganach, w sklepikach z używaną odzieżą, u przeciętnych rzemieślników. Są popularnym strojem w czasie letnich festiwali, a także na randkach. Od czasu do czasu przez parki lub popularne świątynie przewijają się takie malownicze parki. Ona: ufarbowana na blond, ze spiętrzoną fryzurą, brokatem, ostrym makijażem i tipsami. On: też często podfarbowany (heh, 21 wiek kochani ;p), oboje w tradycyjnych strojach, jedzą lody i spacerują.
     A co z naszą tytułową yukatą? Jest to lżejsza, letnia wersja kimona. Najczęściej bawełniana i pozbawiona podszewki. Ma szerokie zastosowanie, również i dziś. Yukaty znajdziemy w gorących źródłach i tradycyjnych gospodach (wpis poprzedni). Bywają noszone latem, dla przewiewności i wygody.(na obrazku Yukata --->)
>>><<<
     Kimono nie jest już strojem codziennym, ale kultura noszenia go jest wciąż żywa. Powstają nowe wzory, nowe inspiracje, kolejne pokolenia zostawiają swój ślad. Fascynacja kimonami wykracza jednak daleko poza granice Japonii. Projektanci inspirują się nimi, tworząc nowe kolekcje. Na świecie znaleźć można wielu miłośników i kolekcjonerów zbierających te stroje. Wielu z nich nigdy nie było w Kraju Kwitnącej Wiśni.
     Również w Polsce można znaleźć takowych pasjonatów. Dawniej zbieranie kimon stanowiło przywilej bogatych ekscentryków i artystów. Obecnie wystarczy nieco pasji, determinacji i pomysłowości, by zdobyć przynajmniej jeden kompletny strój. Miłośników kimon spotkamy oczywiście na konwentach, imprezach organizowanych przez szkoły językowe i wydziały japonistyczne. Mnożą się też inicjatywy takie jak Kimono de Jack. Zapoczątkowana przez grupę pasjonatów z Kioto idea szybko rozprzestrzeniła się po świecie. Najprościej mówiąc, są to spotkania osób, które lubią nosić kimona, ale nie mają po temu okazji. Organizują wspólne spacery, wyjścia na herbatę czy sushi. Bo w grupie zawsze raźniej, jest się przed kim chwalić nowymi zdobyczami, problemami i pomysłami. Obecnie ''regionalne odmiany'' Kimono de Jack istnieją w różnych częściach świata, także w Polsce.
>>><<<
Wyczerpujący wpis,
Oyasumi nasai  /  Dobranoc
minna               /  wszystkim
               Keiko <3 ;3